Planowanie posiłków nie musi być mega wyzwaniem porównywalnym do wspinaczki na Kilimandżaro. Można sobie ten proces ułatwić, do czego Cię zachęcam, by nie tracić na to zbyt dużo czasu i energii. Wszak są jeszcze inne rzeczy do zrobienia, jak na przykład dokończenie lektury tej ciekawej książki, która czeka przy Twoim ulubionym fotelu.

Poniższe rady warto wdrożyć razem z trikami dotyczącymi tworzenia listy zakupów.

Triki dotyczące planowania posiłków:

lista ulubionych posiłków

Czasami planując posiłki na kolejny tydzień nie mam żadnych problemów z ustaleniem, co konkretnie będziemy jeść – natchnie mnie jakiś post na przeglądanym blogu, wspomnienie o jakiejś potrawie w czytanej książce, a bywa i tak, że nabieram na coś nagle ochoty – skrzętnie sobie takie pomysły notuję w kalendarzu i w efekcie obiady same się planują. Zdarza się jednak, że nie mam zupełnie głowy do ustalania menu. Pomaga mi wówczas lista naszych ulubionych i sprawdzonych posiłków (oraz inne moje źródła inspiracji). Mam na kartce spisane różnego rodzaju potrawy (dania mięsne, wegetariańskie, rybne oraz zupy) i posiłkując się taką listą układam listę obiadów.

Masz już listę swoich ulubionych posiłków (wersja 1 lub wersja 2)? Korzystasz z niej? Jeśli nie, zacznij tworzyć ją już dzisiaj.

próbuj nowości

Ulubione obiady to jedno, ale czasami najdzie mnie ochota na wypróbowanie nowych smaków. Staram się jednak, by tych nowości nie było zbyt często. Maksymalnie jedna nowa potrawa w tygodniu. Nie ma wtedy zbyt dużego ryzyka, że przez cały tydzień nie będzie co jeść, bo jednak te nowości nie zawsze wychodzą tak smacznie, jak można by się tego spodziewać.

Aby nie szukać gdzieś rozsianych w internecie przepisów na nowe dania, przypinam je na tablicy na Pinterest, ale może u Ciebie lepiej się sprawdzi taki planner (wersja 1 lub wersja 2).

stwórz dni tematyczne

Każdemu dniu tygodnia przyporządkuj określony typ dania, a następnie przy planowaniu posiłków kieruj się tymi wytycznymi – będzie Ci o wiele łatwiej zaplanować obiady i szybciej podejmować decyzje. Na przykład poniedziałek to dzień zupy lub ryby, wtorek – makarony (lub dania typu włoskiego), mięso, piątek – dania na wynos/jedzenie śmieciowe lub czyszczenie lodówki. U nas funkcjonują dzień makaronu, dzień mięsa mielonego i dzień fasoli (choć nie są one przypisane do konkretnych dni tygodnia).

planuj na podstawie tego, co masz już w domu

Sprawdź spiżarnię, lodówkę i zamrażarkę – co tam masz zachomikowane, czemu kończy się data przydatności i zainspiruj się tym. Możesz tez podjąć wyzwanie, by w danym tygodniu wykorzystać do domowego menu tylko i wyłącznie zgromadzone zapasy i obyć się bez nowych produktów.

gotuj większe porcje

My nie mamy problemu z jedzeniem tego samego przez dwa dni z rzędu (choć z reguły staram się na drugi choćby zmienić dodatki). Jeśli to jednak u Ciebie nie przejdzie, spróbuj zrobić posiłek z podwójnej porcji (to tylko odrobina więcej pracy), a nadmiarową porcję możesz zamrozić i mieć posiłek awaryjny.

miej plan zapasowy

W mojej mikrospiżarni (jest nią szuflada w kuchni) mam zawsze mały zapas makaronu i sosu do niego. Staram się mieć także coś gotowego w zamrażarce. Kiedy mam lenia (tak, mnie także się zdarzają takie dni) i nie chce mi się przygotowywać zaplanowanego obiadu, sięgam do spiżarni lub zamrażarki i bez dużego wysiłku obiad jest gotowy.

 

Inne triki, które możesz zastosować u siebie:

  • zapytaj domowników, na co mają ochotę,
  • jeżeli masz dostęp do przedszkolnego lub szkolnego menu, uwzględnij je przy planowaniu, by posiłki się nie dublowały,
  • wybierz dzień tygodnia, w którym będziesz planować posiłki i tworzyć listę zakupów – wyrób w sobie nawyk cotygodniowego planowania posiłków,
  • sprawdź co jest w promocji w sklepie, w którym zazwyczaj robisz zakupy i niech to Cię zainspiruje do ułożenia menu,
  • staraj się, by składniki na poszczególne posiłki mniej więcej się pokrywały – unikniesz kupowania dużej ilości różnorakich składników, których potem nie będziesz w stanie wykorzystać i w efekcie je wyrzucisz,
  • uwzględnij ile Ty, i osoby które wraz z Tobą przygotowują posiłki, macie czasu na gotowanie w danym tygodniu – w oparciu o to wybierz mniej lub bardziej czasochłonne potrawy do przygotowania,
  • sprawdź prognozę pogody – jeśli zapowiadają upały, to raczej nie będziecie mieć ochoty na ciężkie potrawy. Analogicznie podczas mrozów nie sprawdzi się lekka sałatka na zimno, tylko raczej coś rozgrzewającego.
  • planuj w oparciu o produkty sezonowe – są wówczas tańsze i smaczniejsze,
  • daj sobie odrobinę luzu – nie zawsze trzymam się sztywno listy obiadów – czasami modyfikuję kolejność lub jeśli zupełnie nic mi nie podchodzi, zmieniam koncepcję. Zaplanowanie obiadów ma być dla Ciebie pomocą, a nie balastem.

Stosujesz te triki? Sprawdzają się u Ciebie czy raczej niekoniecznie? A może jest jeszcze coś, o czym nie napisałam w artykule?