Skończyłam już czytać książkę Dominique Loreau „Sztuka sprzątania” i chyba pokuszę się o napisanie kilku słów.
czarnaowca.pl |
Jest to moja pierwsza styczność z książką tej autorki – do tej pory jedynie czytałam o autorce i jej książkach na jednym z minimalistycznych blogów.
Przyznaję, że mam dość mieszane uczucia po lekturze tej książki i tak naprawdę nie wiem do końca, co o niej sądzić.
Podsumowując
Sięgając po tę książkę spodziewałam się raczej poradnika, z którego dowiem się, jak uporządkować mieszkanie/dom. Niestety – nic z tego – nacisk jest położony na filozoficzny aspekt sprzątania. Jest wprawdzie rozdział (ciekawy i warty wdrożenia) poświęcony sposobom porządkowania oraz przedstawieniu naturalnych środków czyszczących czy metod czyszczenia, ale jak sama autorka napisała „sprzątanie nie rozwiązuje problemu nieładu”.
A ja mam problem z nieładem 😉 W tym momencie mam potrzebę takiego uporządkowania otoczenia, by później moc czerpać przyjemność ze sprzątania i zgłębiać jego aspekt zen. Bo jak tu zająć się metafizyką sprzątania, kiedy z każdego kąta i szuflady wyziera nieporządek i stosy zbędnych rzeczy. I na chwilę obecną chcę się skupić na sposobach na odgruzowanie.
Podejrzewam, ze kiedy nastąpi już ten piękny dzień i dom zostanie uporządkowany i zorganizowany, ponownie sięgnę po tę pozycję, by rozkoszować się estetyką ruchu podczas tańca czystości 🙂
Kilka ciekawostek:
- czarne mydło gospodarcze – podobno bezkonkurencyjny i wielofunkcyjny detergent; można nim czyścić i pielęgnować podłogi (zarówno terakotę, jak i parkiety), patelnie, płyty ceramiczne, piekarniki, okna, drewno, powierzchnie plastikowe, marmur, dywany, powierzchnie betonowe, kamień łupkowy, fugi, miedź i srebro, skórę; ponadto można używać go do usuwania plam na ubraniach oraz pozbycia się szkodników z roślin doniczkowych i ogrodowych – planuję kupić
- strój do sprzątania – to, że sprzątanie wymaga wysiłku fizycznego i najlepiej założyć miękkie i luźne ubrania, by czuć się swobodnie, raczej nikogo nie zdziwi – ale w książce opisany jest dokładny strój: legginsy, bladoróżowy t-shirt, balerinki, turban w kolorze t-shirtu 😉
- sprzątanie każdego pomieszczenia zgodnie z ruchem wskazówek zegara – umożliwi to łatwe odnalezienie się w razie przerwania pracy z powodu telefonu.
Ja mam tak, że czym bardziej jestem niespokojna, tym większą mam potrzebę wysprzątać chatę. Takie przesunięcie problemu 😉 Przyznam, że czasem robienie porządków ma na mnie działanie lekko terapeutyczne:) ale raczej na krótko.
W Zwierciadle przeczytałam o pozbywaniu się rzeczy i planuję tym się zająć. Tak jak Ty nazywam to odgruzowaniem 🙂 Powodzenia i czekam na relacje z postępów!
Ja słyszałam wersję, że podczas sprzątania zajmujesz się tą czynnością fizycznie a głowa ma czas na uporanie się z problemem.
Odgruzowanie zaplanowane jest na wrzesień – jak tylko dziecię wybędzie do przedszkola – już się nie mogę doczekać 🙂
A w Zwierciadle papierowym czy można gdzieś przeczytać w wersji elektronicznej?
Ja przeczytałam w papierowym, sierpniowym wydaniu. Nie wiem, czy jest dostępna e-wersja. O! Przdszkole powiadasz, czyli szykują się przełomowe zmiany 😉
Przed chwilą ściągnęłam e-wersję 🙂
Idą zmiany – na razie chyba ja bardziej nie mogę się doczekać przedszkola, chociaż W. ciągnie do dzieci, więc może nie będzie tak źle 🙂
Bardzo zaciekawiła mnie treść tej książki. Może napisz własnymi słowami jakieś streszczenie (możliwe, że kiedyś i Ciebie zaciekawi co z niej zrozumiałaś po pierwszym czytaniu) 🙂
Przemyślę to – może powstanie jakieś krótkie opracowanie do szuflady 😉
Bardzo chcę przeczytać tę książkę i czekałam na Twoją recenzję. Teraz chcę jeszcze bardziej! Sprzątanie zgodnie z ruchem wskazówek zegara stosuję i na prawdę zwiększa to efektywność. Strój też mam podobny, chociaż bez turbana:) Trzymam kciuki za odgruzowywanie:)
Cieszę się, że jednak nie zniechęciłam nikogo do czytania 😉
Ja wczoraj ponownie zajrzałam na moment do „Minimalizmu” Leo Babauty i to jest najlepsza lektura przed odgruzowywaniem 🙂
hej, zaciekawiłaś mnie nią1 te ciekawostki świetne:) wiele rzeczy słyszę po raz pierwszy. pozdrawiam ciepło
Cieszę się, że Cię zaciekawiłam 🙂
Witam na blogu 🙂
O czarnym mydle gospodarczym nie słyszałam, ale na pewno zgłębię temat. Sprzątam zgodnie z ruchem wskazówek zegara, ale zaczynam od najbardziej wysuniętego pomieszczenia od centrum mieszkania (pokój córki). I bardzo lubię sprzątać w leggingsach 🙂 ale turbanu na głowie bym nie zniosła 🙂
Ja staram się sprzątać (odkurzać) w kierunku drzwi wejściowych – ma to coś wspólnego z feng shui i wymiataniem z domu złej energii 😉
a ja za to polecam inne tytuły tej autorki. Warto zacząć od ” Sztuki prostoty”. Polecam!
Właśnie czytam, ale utknęłam w jednym miejscu i nie mogę ruszyć dalej 🙂
Jeżeli chodzi o wprowadzenie ładu polecam metodę KonMarie i książkę „Magia sprzątania” Nie ma tam porad jak wyczyścic powierzchnie, ale dobrze to pokazuje jak uporządkowa przestrzen dookoła siebie 🙂
Zawsze po posprzątaniu domu dostawałam napadu lękowego. Podobają mi się uporządkowane przestrzenie – w muzeum, galerii sztuki czy w parku. Nie w domu. Domy muzea do mnie nie przemawiają. Zwłaszcza te bez książek. Mój dom żyje, zmienia się , jest nieopanowany , barwny, chaotyczny , jego tu i teraz różni się od wczoraj i jutro. Jeśli dom jest odwzorowaniem wnętrza człowieka to sorry ale ja nie jestem jak japoński dom ( który jest nota bene podobno szczytem hipokryzji bo ten pusty i sterylny zawsze ma gdzieś z tyłu brzydkiego brata – praktycznego i użytecznego chociaż nie na widoku będącego tym czym dla nas szafy, schowki i pawlacze) mój umysł jest raczej jak wielki lunapark z zakamarkami wołający – zobacz co tu mam! Nie umiem i…nie chcę mieć porządku rozumianego w sposób opisany w ten japoński sposób. Nie zgadzam się by pranie, gotowanie i sprzątanie było jedynym co jest powinnością kobiety i że to ją definiuje ( na to się powołuje autorka jako mądrość ” To sprzątanie, gotowanie i pranie sprawiają, że kobieta jest kobietą i powinna być za taka uważana i jako taka szanowana” jak mówi „Sztuka sprzatania” o ironio w podrozdziale o tytule „Pozytywny obraz siebie” – litości – to po co wy chodzicie do szkoły drogie panie? ) I to ciągłe zalecenie – rób i nie myśl…nie myśl nie zastanawiaj się – rób…jak jakiś robot… Czy w ogóle w Japonii są kobiety naukowcy? Jeśli są to cud. Złamały zasadę – wycieraj i nie myśl…poleruj i nie myśl… I to gadanie o jakiejś mitycznej więzi z rzeczami ścierą i szmatą… Nie dziwne, bo Japończycy to ludzie z trudem wchodzący w interakcje z innymi ludźmi, a ich interakcje są skutkiem przymusu społecznego a nie potrzeby własnej z duszy ( jakiej duszy – tam wieje chłodem jak w pustym sterylnym ich domu). Jeśli dla kogoś sensem życia jest polerowanie podłogi to jego sprawa. Podobno do najgłupszych rzeczy da się dorobić porywającą ideologię.