Uwielbiam kasztany – można nawet rzec, że jestem kasztanoholiczką – nie przejdę jesienią obojętnie pod kasztanowcem 🙂 Taka mała słabość, dzięki której jesień jest bardziej znośna.
Co można zrobić z kilogramami kasztanów – to dobre pytanie, które zadała mi znajoma. Poszperałam na ulubionym portalu Pinterest i oto odpowiedzi.
Przede wszystkim jesienne dekoracje domu/mieszkania – ze świecami, w słojach, w donicach. Można także pokusić się o zrobienie wieńca
Coś dla dzieci – różnego rodzaju stworki i kasztanowe ludziki. A może kasztanowy robak/dżdżownica?
W naszym domu kasztany służą głównie do zabawy – w sam raz do gotowania lub zabawy w plac budowy 🙂 A dla siebie zrobiłam małą jesienną kompozycję na stół
A może macie jeszcze inne pomysły na wykorzystanie kasztanów?
Bardzo dziękuję, że dla mnie poszukałaś. Te kompozycje to jest to! Ja kiedyś jeszcze robiłam „ekrany”, bo niby kasztany mają dobrą energię póki nie wyschną. Ekran od kompozycji różni się tylko tym, że jest bardziej płaski. Ale kompozycje – szczególnie te ze świecami zdecydowanie lepiej się prezentują.
Coś mi się kojarzą „ekrany” – moja mama coś takiego robiła 🙂
A u mnie takie chore te kasztanowce… owoców mało 🙁 czy to w całej Polsce tej jesieni takie rzeczy, czy tylko ja mam pecha i oprócz kilku sztuk wydobytych podczas kilkugodzinnych poszukiwań – pustka?
W Krakowie w tym roku kasztany obrodziły – jest kilka kasztanów pod przedszkolem mojego syna i codziennie rano kilka znajdujemy już od 3 tygodni 🙂
Piękne dekoracje z kasztanów. Poza ludzikami, nie wpadłabym na to, żeby zrobić z nich dekoracje do świeczników.
Osobiście bardzo lubię jadalne kasztany 🙂
Przeglądając kasztanowe inspiracje natknęłam się także na jadalne kasztany – przyznaję, że nie miałam jeszcze sposobności ich spróbować i bardzo mam na to ochotę 🙂 Czy ich smak da się do czegoś porównać?
Tak, do mielonej sklejki. Jadłam pesto z kasztanów i jedyne, co przychodzi mi do głowy, to mielone drewno. Nic specjalnego. Pieczone kasztany też nie są jakieś wybitne, trochę mniej „sklejkowe” w smaku od pesto 😀
Po pierwsze pięknie się z Tobą witam, goszczę tu pierwszy raz, ale już zapisałam się do newslettera 🙂
Kasztany są moim ulubionym (obok jarzębiny) zwiastunem jesieni. Najbardziej lubię dekorować nimi mieszkanie, między innymi w sposób, jaki pokazałaś. A nie wpadłam na to, by włożyć je do doniczki – nie lubię tej brzydkiej, czarnej ziemi widocznej zza kwiatków doniczkowych 😉 Muszę nazbierać „osprzęt” i pokombinuję.
Witam na moim blogu!
Newsletter? Jest na razie w planach 😉
Sama zrobiłam tak samo z kasztanami, tyle że u mnie stoją na parapecie w tych kwadratowych wazonach 🙂 prezentują się ślicznie.
I kto z nas nie robił za dzieciaka ludzików z kasztanów!? Pamiętam jak z rodzicami szłam i wręcz buszowałam w liściach szukając kasztanów a po powrocie do domu robiliśmy masę ludzików a potem stały na komodzie 🙂
Miłego,
Pat.