Motywacja rzecz ważna, o ile nie najważniejsza, gdy chcesz coś zrobić i osiągnąć swój cel. Są dni, kiedy praca i zadania same się odhaczają z listy TO DO, ale są też takie, kiedy potrzebuję jednak większego kopa do działania. Nie zawsze mi się chce. W końcu jestem tylko człowiekiem, a nie cyborgiem. To najzupełniej normalne.

Co mnie motywuje do działania (zarówno w przypadku małych codziennych obowiązków, jak i dużych projektów):

moje dlaczego

Zastanawiam się (lub przypominam) dlaczego chcę to zrobić. Co mnie skłania do robienia właśnie tego. To daje mi motywację do dalszego działania, kiedy mam chwilę zwątpienia. To nie powinno być coś w stylu: „bo powinnam”, „bo mój mąż uważa, że to dobry pomysł”. Może chcesz być mniej zmęczona? Chcesz mieć codziennie 15 minut, by robić coś, co kochasz? Chcesz przestać ciągle mieć poczucie, że z niczym nie nadążasz? Nie chcesz się potykać o porozrzucane ubrania czy zabawki? Nie chcesz tracić czasu na poszukiwania potrzebnych dokumentów?

wizja

Wyobrażam sobie efekt końcowy moich działań. Z każdym najdrobniejszym szczegółem wpływającym na całość. Zorganizowaną kuchnię, w której jest porządek i wszystko pod ręką. Uporządkowaną garderobę, w której ubrania i akcesoria mają swoje wyznaczone miejsce. Gotowy kalendarz czy planner, który pomoże Ci ogarnąć codzienność. Wiem już wtedy, jaki efekt chcę osiągnąć i do czego zmierzam.

inspiracje

Oglądając program wnętrzarski czy poradnikowy typu „Perfekcyjna Pani Domu” (ale tylko oryginalna wersja z Antheą Turner), czuję potrzebę do uporządkowania choć jednej półki lub szuflady. Podobnie jest w przypadku wszelkich pinów na Pintereście. Zdaję sobie sprawę z tego, że te wnętrza nijak mają się do mojej codzienności, ale mimo wszystko czuję potrzebę działania – a o to mi chodziło. Ważne jest dla mnie jednak, by nie przesadzić z tego typu inspiracjami. Co za dużo, to niezdrowo.

plan działania

Zastanawiam się co działa, co niekoniecznie i co wymaga ulepszenia lub poprawy. Na tej podstawie układam sobie konkretny plan działania. W każdym najdrobniejszym szczególe. Żeby nic nie umknęło mojej uwadze. Co musi być zrobione, co przygotowane, co kupione. I przez kogo zrobione. Bo nie wszystko muszę robić sama.

małe zadania

Plan działania musi się u mnie składać z małych zadań. Nie może to być 1 ogromne działanie polegające np. na uporządkowaniu garderoby. Takie zadanie (a w zasadzie wielki projekt) mnie paraliżuje i uniemożliwia mi działanie. Ale już zadania takie jak uporządkowanie szuflady z piżamami, szuflady z bielizną, półki z butami, przejrzenie inspiracji w internecie, zaplanowanie wyprawy do IKEA itp. brzmią całkiem realnie i motywują mnie do działania. Ideałem byłoby, gdyby takie pojedyncze działanie można było zakończyć w 30-60 minut. Nie zawsze jest to realne (jak np. zakupy w IKEA czy przejrzenie inspiracji ;)), ale jest to dla mnie wyznacznik trwania pojedynczego zadania.

zasada 5 minut

Jeśli z jakimś zadaniem wyjątkowo mi nie po drodze i trudno mi się za nie zabrać, nastawiam timer na 5 minut i działam. W końcu to tylko 5 minut, a nie 5 godzin. Z reguły te 5 minut wystarczy mi, by zobaczyć choćby mały efekt i zmotywować się do dalszego wysiłku.

chwila odpoczynku

Daję sobie czas na odpoczynek. Nic się nie stanie jeśli zwolnię obroty na kilka godzin. Najwyraźniej mój organizm tego potrzebuje. I nie mam zamiaru z tym walczyć. W imię czego? Chwilowego porządku w kuchni? Czystego lustra w łazience? Bałagan nie ucieknie. A nawet gdyby, to tym lepiej 😉 Popołudnie lub wieczór z kubkiem gorącej herbaty i książką w ręku czy kilka chwil przy ulubionym programie telewizyjnym i od razu wracają chęci do działania.

 

A Ty jak się motywujesz, gdy nic ci się nie chce?