Kolejna książka Leo Babauty, którą przeczytałam (wcześniej był to „Minimalizm” – tutaj notka o finansach dla minimalistów).
Książka bardzo na czasie, zwłaszcza dla mnie – od kiedy łączę w życiu kilka ról – żony, mamy, pani domu, blogerki i początkującej kobiety przedsiębiorczej – a widzę już, że nie do końca mi to wychodzi. Czuję się mocno rozproszona natłokiem informacji, które zewsząd mnie bombardują i walczą o moją uwagę. A skupienie się przy pracy twórczej, jaką dla mnie jest blogowanie i projektowanie plannerów, jest mocno istotne. Czasami odnoszę wrażenie, że siedzę na karuzeli, która coraz szybciej się kręci. Aż cisną mi się na usta słowa piosenki Anny Marii Jopek „Ja wysiadam”:
Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadam
Na pierwszej stacji, teraz, tu!
Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat bo wysiadam
Przez życie nie chcę gnać bez tchu
Jak w kołowrotku bezwolnie się kręcę
Gubiąc wątek i dni
A jakiś bies wciąż powtarza mi: prędzej!
A życie przecież po to jest, żeby pożyć
By spytać siebie: mieć czy być?
Bo życie przecież po to jest, żeby pożyć
Nim w kołowrotku pęknie nić
Chcę skupić się na tym, co ważne. Nie chcę żyć w pośpiechu i szalonym tempie – chcę żyć wolniej, ciesząc się każdą chwilą. Trochę mi zeszło z przygotowaniem tego wpisu, ale chciałam na spokojnie przeczytać książkę i przyswoić jej treść, wyciągając ważne dla mnie wnioski i powoli wdrażając w życie pewne rozwiązania.
Leo krok po kroku pokazuje, jak odciąć się od sieci i uwolnić od przeszkadzajek, jak pokonać nałóg ciągłej komunikacji i potrzeby bycia na bieżąco i wprowadzić się w stan skupienia. Podkreśla wagę upraszczania, porządkowania otoczenia, zwalniania tempa i odnalezienia prostoty.
Generalnie wszystko sprowadza się do 3 prostych kroków:
- znajdź coś, nad czym chcesz pracować (np. stwórz krótką listę zadań – maksymalnie 3-5 zadań, istotnych zadań, które w znaczący sposób mogą wpłynąć na twoje życie i pracę)
- odetnij się od innych rzeczy (pozbądź się przeszkadzajek i rozpraszaczy)
- skup się (zajmuj się tylko jedną rzeczą w danym momencie, aż ją zakończysz)
Niby niewiele, a tak wiele.
Krótka notka blogowa to za mało, by podzielić się wszystkimi poradami Leo. Najlepiej przeczytać książkę i wybrać to, co sprawdzi się w Twoim przypadku – nie ma bowiem jednego dobrego rozwiązania dla wszystkich. Każdy powinien znaleźć i wypracować własny styl i swoje metody działania, którą sprawdzą się w jego konkretnej sytuacji i życiu zawodowym.
Metody, które chcę wdrożyć u siebie:
- maksymalnie 3 ważne zadania w ciągu dnia (skupienie się na tym, co najważniejsze)
- skupienie i odpoczynek na zmianę – ustalenie optymalnej dla mnie kombinacji pracy i relaksu (np. 25 minut pracy i 5 minut odpoczynku)
- komunikacja i skupienie na przemian – 45 minut na sprawdzenie e-maili, FB i blogów, twórcza praca w skupieniu poza siecią przez kilka godzin, znowu sieć przez 3 kwadranse i kolejny blok niczym nierozproszonej pracy
- tamowanie strumienia informacji – zastanowić się, z czego mogę zrezygnować i eliminowanie co najmniej 1 rzeczy dziennie (np. wyeliminowanie 1 z otrzymywanych codziennie newsletterów, do którego i tak nie zaglądam, skrócenie listy czytanych blogów)
- mądre korzystanie z informacji – określenie dziennego limitu czasu na czytanie i komunikowanie się – przeznaczenie określonego czasu na każdy kanał informacji (np. e-maile 2x dziennie po 30 minut, blogi – 30 minut dziennie, TV – max 1h dziennie)
- praca z zamkniętą skrzynką e-mail (zasada odnosi się również do innych form komunikacji – przed przystąpieniem do pracy zamknę wszystkie niepotrzebne w danym momencie aplikacje)
- porządkowanie otoczenia – dla skupienia uwagi ważne jest stworzenie uporządkowanego środowiska pracy, w którym niemal nic nie przeszkadza – to temat, któremu poświęcę osobny post
- zwolnienie tempa – chcę postawić na jakość, a nie na ilość
- systematyczne upraszczanie życia i pracy – działanie krok po kroku – 10-20 minut na posprzątanie i uproszczenie jednego skrawka otaczającej mnie przestrzeni
Mam nadzieję, że już za niedługo będę się mogła pochwalić sukcesami na mojej drodze do skupienia 🙂
PS. Małe osiągnięcie w kierunku skupienia – pisząc tę notkę odcięłam się od Internetu i dzielnie pracowałam w edytorze tekstu, ani razu nie zaglądając do poczty, na portale społecznościowe i blogi 🙂
Chyba mam podobny problem;) Chętnie też sięgnę po tę książkę;)
Zatem do dzieła 🙂
Przydatna notka. Nie wiem, czy sięgnę po książkę, ale rady, które zawarłaś muszę wprowadzić w życie. Przede mną dwa wielkie zadania: zdanie egzaminu językowego i napisanie + obrona pracy dyplomowej 🙂
Trwaj w skupieniu! :-*
Iwonellka
Powodzenia na egzaminach 🙂
Miałam też przyjemność przeczytać jakiś czas temu tę książkę, rzeczywiście dużo świetnych rad 🙂 i mimo, że nie zorganizowałam sobie konkretnego planu ich wdrożenia, to siedzą mi niektóre z nich z tylu głowy i podświadomie udaje się co nieco wykorzystać w praktyce. Nie jest łatwo, bo pokusa sprawdzenia maila za każdym piknięciem jest silna, ale zdarzają mi się naprawdę porządne momenty skupienia 😀
Mam nadzieję, że uda Ci się osiągnąć na tym polu sukcesy, powodzenia I wytrwałości życzę 🙂
No właśnie chcę walczyć z tymi pokusami typu „tylko zerknę na momencik”, które z reguły kończą się marnowaniem czasu a nie efektywną pracą.
Bardzo ciekawy post. Tak odcięcie się i praca w pełnym skupieniu to cel, do którego też dążę, może rady Leo pomogą 🙂
Powoli wdrażam i już widzę efekty – wczoraj super mi się pracowało nad plannerem świątecznym – czułam flow 🙂
Też powinnam przeczytać tą książkę – dodam do listy. Podoba mi się zeszyt, w którym notujesz cytaty i uwagi dot. książki. Robisz tak przy większości (wszystkich???) książek, czy tylko na potrzeby bloga?
Notatki robię tylko przy książkach niezbędnych mi do pracy – by potem móc szybko odszukać potrzebny mi w danej chwili fragment. W przypadku książek czytanych dla rozrywki nie widzę takiej potrzeby 🙂
zachęciłaś mnie do zapoznania się bliżej z tą książką!
🙂
a ja mam pytanie trochę z innej beczki. Na fotce widzę taką fajną zakładkę -robię tak samo tyle że używam ciągle niszczących się karteczek tzw. żółtków. Twoje są chyba takie sztywne, fajne – można je gdzieś kupić czy sama robiłaś?
To są zakładki indeksujące samoprzylepne z takiego jakby tworzywa/plastiku (z jednej strony przypominają papier a z drugiej są bardziej śliskie). Producent, o ile dobrze pamiętam, to Durable.