Nie jestem perfekcyjną panią domu, która ma porządek we wszystkich szafach i zakamarkach, której słoiki i podkoszulki leżą karnie na półkach w równych rządkach i kupkach, i której dom o każdej porze dnia i nocy może przechodzić test białej rękawiczki. Jestem zabieganą kobietą, która stara się łączyć kilka ról w swoim życiu – żony, matki, pani domu i kobiety biznesu. Czasami to wychodzi lepiej, czasami gorzej. Zdarza mi się zostawić bałagan w kuchni, rozrzucone zabawki dziecka na kanapie w dużym pokoju czy wyschnięte pranie na suszarce. Zaczyna mi to jednak przeszkadzać i trochę mnie to uwiera w głębi duszy. Bo i owszem od czasu do czasu mogę sobie odpuścić, ale to nie może być stan permanentny. Dobrze wiem, że wystarczy wdrożyć kilka prostych nawyków, by życie stało się prostsze a dom bardziej uporządkowany. Tylko jak to zrobić, by miało to ręce i nogi.
O nawykach związanych z utrzymaniem porządku w domu postanowiłam porozmawiać z Joanną Okrasą, coachem i trenerką rozwoju osobistego, która także pomaga zmieniać nawyki na dobre 🙂 na swojej stronie zmieniamnawyki.pl. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o tym, jaki jest mechanizm wprowadzania nawyków, możesz pobrać na ww. stronie dodatkowe materiały na ten temat.
Czuję potrzebę zmian i chcę wdrożyć w życie kilka nawyków związanych z utrzymaniem porządku w domu, np.: codzienne wieczorne porządkowanie, ogarnięcie kuchni, usprawnienie porannej i wieczornej rutyny. Od czego zacząć?
Przede wszystkim radziłabym zacząć od pytania o to, dlaczego chcę zmiany. Co jest dla mnie ważne? Dlaczego chcę zmienić mój sposób funkcjonowania (bo zmiana nawyków tym właśnie jest)?
Czy potrzebny mi czysty i wysprzątany codziennie dom, bo w takim lepiej się czuję, lepiej odpoczywam, częściej przyjmuję moich przyjaciół ? Czy raczej dlatego, żeby teściowa przestała się czepiać, a mama powtarzać „zawsze byłaś bałaganiarą”? Jak bardzo ta zmiana jest ważna dla mnie samej. Bo naprawdę szkoda czasu i energii na to, żeby realizować plany, jakie inne osoby mają względem nas.
Drugi krok – pomyśl , jak zmieni się Twój życie, jak już wprowadzisz nawyk X,Y.Z. I sprowadź to do konkretów. Np. wyobraź sobie, że udało Ci się wprowadzić nawyki dotyczące „ogarniania” domu i wieczorem wszystko jest na swoim miejscu. Jak się wtedy czujesz? Co robisz? Na co mam czas? Jesteś z siebie dumna, z przyjemnością patrzysz na czysty dom? Może jesteś szczęśliwsza, bo w sobotę spędzasz mniej czasu na sprzątaniu i masz go więcej dla rodziny. Zamknij oczy i po prostu to sobie wyobraź, zobacz, jak się z tym czujesz i wracaj do tego uczucia, tego wyobrażenia regularnie, już w trakcie pracowania nad nawykami. W ten sposób widzisz bardzo dokładnie, co dadzą Ci zmiany, jakie chcesz wprowadzić.
A przede wszystkim uwierz, że możesz. Jeśli słyszałaś od dzieciństwa, że jesteś bałaganiarą i w to uwierzyłaś, to możesz planować nie wiadomo jakie zmiany, a i tak będziesz działać tak, żeby potwierdzić to, w co sama wierzysz. Powiedz sobie „jestem osobą, która dba o porządek w domu” i działaj – małymi krokami – tak, żeby sobie to udowodnić. Bardzo wierzę w to, że od próby zmiany myślenia zależy zmiana naszego sposobu życia, nawet w takich kwestiach, jak odkładanie rzeczy na miejsce;).
A potem już tylko wystarczy zaplanować działania. Właśnie – nie cele, co działania, czynności.
Nawyki to całe schematy . Mamy wskazówkę, która wyzwala konkretny zwyczaj, zachowanie. I jeśli zachowanie to spotka się z nagrodą, nasz mózg szybko zacznie się uczyć, że warto je powtarzać. Przykład? Jeśli przy okazji wieczornego spaceru z psem (wskazówka), wyrzucam śmieci (zwyczaj), to rano mam więcej czasu i święty spokój (nagroda).
Dlatego jeśli chcesz wprowadzić nowy nawyk, proponuję Ci bardzo konkretne zaplanowanie działania. Np. codziennie po położeniu dziecka spać o godz. 21 przez 10 minut porządkuję rzeczy w kuchni. I skup się na tym działaniu, a nie na celu o nazwie „czysta kuchnia”. Ważne, by wskazówka do działania już istniała, najlepiej, gdy jest stałym elementem dnia (jak np. to, że dziecko idzie wieczorem spać ). A nagrody mogą być przeróżne – jednej osobie wystarczy poczucie zadowolenia, gdy patrzą na czystą kuchnię, innym np. skomplementowanie siebie („dobra robota”, „udało mi się, mimo zmęczenia” ). Pomyśl, spróbuj, sprawdź, co działa.
Czy rzucać się od razu na głęboką wodę i zmienić swoje dotychczasowe życie w jego idealną wersję czy jednak lepiej zastosować metodę małych kroków, czyli dopiero po utrwaleniu się jednego nawyku wprowadzać kolejny?
To zależy od osoby. To jest chyba podstawowe słowo, jakiego nauczyłam się pracując jako coach. A w tym przypadku zależy też pewnie od stanu mieszkania . Ja zazwyczaj radzę zacząć od małych kroków i nie oczekiwać , że od razu wszystko się uda. Skupić się na działaniu (10 minut sprzątania kuchni) a nie na celu (czysta kuchnia). Na tym, że wprowadzasz nowy nawyk codziennie. Nie masz siły na 10 minut – trudno, zaplanuj 5. Kiedy zaczniesz, okaże się, wydłużenie czasu nie będzie pewnie żadnym problemem, zwykle jest nim to, żebyś w ogóle zaczęła. I jeśli powiesz sobie „mam posprzątać na błysk kuchnię”, to zanim się za to zabierzesz (jeśli w ogóle), minie 30 minut myślenia, jak ciężkie to zadanie, albo odsuwania go od siebie („a może jeszcze przedtem zadzwonię do koleżanki?”). Zamiast tego pomyśl – przez 10 minut będę sprzątać . I tyle. Skup się na wprowadzaniu nawyku, a na jego doskonalenie przyjdzie czas potem. Cel zrealizujesz przy okazji.
A co jeśli mi się nie uda, powinie mi się noga i czegoś nie wykonam zgodnie z zakładanym przeze mnie planem działania?
Nie zawsze się uda. Jutro też jest dzień. Najgorsze co możesz robić, to zacząć myśleć „znowu mi się nie udało”, „tak prostej rzeczy nie mogę zrobić” i w tym podobny sposób dokładać sobie problemów. To, że nie zawsze zrealizujesz swój plan, jest całkowicie normalne (chyba, że nie należysz do rodzaju ludzkiego) i wręcz możesz założyć, że tak będzie. Jeśli nie uda Ci się co jakiś czas – nie ma sprawy, jutro też jest dzień, najważniejsze, żeby nie rezygnować z próby działania. Warto też co około 3-4 dni przyjrzeć się, czy Twoje założenia działają, czy dobrze wybrałaś wskazówkę i nagrodę. Bo one są kluczowe, by zaplanowane czynności stały się naszym nawykiem, czymś co robimy naturalnie, mechanicznie, bez zastanawiania się, czy mamy dzisiaj do tego jakąś specjalną motywację oraz wenę, czy kompletnie nie. Jeśli dobrze zaplanujesz wskazówkę, działanie i nagrodę, to masz stanowczo większą szansę na sukces. I jak już mówiłam, pamiętaj o tym, co sobie samej mówisz. Jeśli myślę o sobie „nie umiem porządnie zadbać o dom”, to naprawdę będzie Ci o to bardzo trudno.
Ile trwa wykształcenie nowego nawyku. Często się słyszy o magicznych 21 dniach. Czy to prawda?
To rzeczywiście trochę magiczna liczba. Przede wszystkim bardziej chodzi o liczbę powtórzeń, niż dni. Po drugie oblicza się, że dla wykształcenia nawyku o średniej trudności potrzebujesz ponad 60 dni. Nie czarujmy się – jeżeli w wieku ponad np. 35 lat nie masz wykształconego nawyku odkładania rzeczy na miejsce po ich użyciu, to tak naprawdę „pracowałaś” na to całe swoje życie. Jeśli zachowanie kształtowało się tak długo, to nie zmienisz go w trzy tygodnie, a wiara w to może powodować dość szybkie rozczarowanie. I mówię to nie tylko z teorii, ale i własnego doświadczenia.
Odkładanie rzeczy na miejsce zaraz po ich użyciu uważam za najważniejszy nawyk, jeśli chodzi o organizację domu, o sprzątanie. I zawsze powtarzam, żeby od małego uczyć tego swoje dzieci. Nie zaczynać uczyć ich dbać o dom, kiedy mają 10 lat czy więcej, tylko zacząć o wiele wcześniej. Bardzo pomoże to nie tylko nam, ale przysłuży się im na przyszłość, tak, żeby same w dorosłym życiu nie musiały walczyć o to, by nauczyć się podstawowych tak naprawdę rzeczy. Trzylatek fantastycznie pomaga wyjmować rzeczy ze zmywarki, a dwulatek potrafi pięknie posprzątać zabawki przed pójściem do łóżka. W ogóle zachęcam bardzo do tego, żeby do zmian, jakie wprowadzamy w swoim życiu, włączyć najbliższych. Jeśli mieszkamy przynajmniej z jedną osobą w wieku powyżej trzech lat to naprawdę nie widzę najmniejszego powodu, żebyśmy brały na siebie odpowiedzialność za utrzymanie porządku w całym domu ;). A nowe nawyki wprowadza się o wiele łatwiej, jeśli mamy wsparcie grupy.
No i właśnie – wsparcie grupy – założyłam na FB grupę „Dobrze Zorganizowane”, gdzie chciałabym, żebyś dołączyła. Celem grupy jest zachęta, wsparcie i wzajemne motywowanie się w codziennym zarządzaniu domowym ogniskiem. Pierwszym nawykiem, który wspólnie będziemy wdrażać, będzie codzienne ok. 10 minutowe ogarnianie domu. Czyli codziennie poświęcasz ok. 10-15 minut na odkładanie rzeczy na swoje miejsce. Najlepiej wieczorem, by rano wstać i mieć uporządkowany dom. Nastawiasz budzik/timer na 10-15 minut i w tym czasie zajmujesz się jedynie odkładaniem rzeczy na swoje miejsce. To działa i naprawdę pomaga w bieżącym utrzymaniu porządku.
Podejmij razem ze mną 30-dniowe wyzwanie i dołącz do grupy już dzisiaj.
Bardzo fajny pomysł z tym wywiadem 🙂
Wprowadziłam ten nawyk już u siebie, teraz pracuję nad nim u narzeczonego. U mnie było to tak, że od początku chciałam wyrobić w sobie nawyk. Niestety nie sprawdziła się u mnie metoda wskazówki – praca na 3 zmiany skutecznie utrudnia prowadzenie codziennej rutyny. W końcu każdy tydzień wygląda trochę inaczej 🙂
Bardzo pomocne okazało się przyklejanie sobie do monitora kolorowych karteczek z przypomnieniem i umieszczanie 10 minutowego sprzątania w planie dnia. Nie dało się ich nie zauważyć 😀 a potem przestałam ich potrzebować.
Ok. Zaczynam działanie. Liczę na Twoje wsparcie 🙂
Dołączyłam! 🙂
Już jakiś czas temu spróbowałam takich małych – dużych porządków i bardzo dobrze się z nimi czułam. Mam jednak potrzebę, aby spróbować ponownie. Moje rzeczy i ja tego potrzebują 🙂
tak bez żartów, moim nawykiem jest robot roomba, ustawiam tam w prosty sposób harmonogram sprzątania i cały tydzień jest idealnie czysto
Jeśli tylko sprząta na blatach kuchennych, czyści toaletę, wstawia pranie i ściąga je z suszarki, to biorę w ciemno 😉