Ania Piwowarska z Autentycznego Copywritingu zaprosiła mnie do wzięcia udziału w Karnawale Blogowym Kobiet (więcej informacji na końcu notki). Poboksowałam się trochę z moim wewnętrznym krytykiem, który mi ciągle wmawia, że z moim ścisłym umysłem to co ja mogę wiedzieć o pisaniu – choć od dobrych kilku lat zajmuję się, między innymi, właśnie pisaniem 😉

Co mi pomaga w pisaniu_(1)

Zatem do meritum – co mi pomaga w pisaniu?

cisza, spokój i względny porządek

Najlepiej mi się pisze, kiedy jestem sama w domu i nikt mi nie przeszkadza w skupieniu uwagi na wykonywanym zadaniu. Zdarza mi się, że piszę z dzieckiem na głowie, ale takie pisanie nie należy do komfortowych sytuacji, choć jest możliwe (musi być wtedy zaangażowany tablet lub telewizor dla tych kilkunastu chwil ciszy).

Pracuję z reguły przy biurku, na którym panuje względny porządek. Nie musi być posprzątane na błysk, wystarczy ogólne ogarnięcie.

Do tego kubek gorącej dobrej herbaty i do dzieła 🙂

lista pomysłów na posty

Każdy najmniejszy pomysł, który pojawi się w mojej głowie jest skrzętnie notowany w notesie poświęconym blogowaniu. Nie każdy będzie wykorzystany, ale sama świadomość posiadania tylu pomysłów jest kojąca i inspirująca. Nie muszę się gorączkowo miotać w poszukiwaniu tematu, wystarczy że zerknę do moich notatek.

miesięczny harmonogram publikacji

Pod koniec lub na początku każdego miesiąca rozpisuję sobie grafik notek blogowych. Na kalendarzu miesięcznym zaznaczam terminy, w których planuję publikację (z reguły jest to co 5 dni kalendarzowych). Następnie robię listę tematów, które chciałabym poruszyć w danym miesiącu. Nie wyznaczam dat, chyba że publikacje nawiązują do konkretnego wydarzenia/sezonu – np. kalendarze adwentowe przed początkiem grudnia, życzenia świąteczne itp.).

Nie trzymam się kurczowo tej listy tematów – jeżeli przyjdzie mi do głowy jakiś konkretny temat, który mam ochotę poruszyć, to tematy z listy przechodzą na kolejny miesiąc, o ile nie tracą na aktualności (wtedy wędrują z powrotem do listy pomysłów).

czas

Jeśli tylko mam tylko taką możliwość, rozkładam pisanie notek w czasie. Najlepiej mi się pracuje nad tekstem w etapach.

Na samym początku post tworzę w głowie. Pozwalam swobodnie krążyć myślom i wątkom, które zapisuję skrzętnie, by mi nie umknęły. Dany temat muszę przetrawić, przefiltrować przez siebie, pobyć z nim chwilę.

Potem powstaje pierwsza wersja tekstu. Po przemyśleniu tematu napisanie już konkretnych słów nie nastręcza większych trudności.

Do tekstu której wracam po co najmniej kilkugodzinnej przerwie (a najlepiej następnego dnia), by spojrzeć na niego świeżym wzrokiem. Wtedy następuje ostateczna korekta i tekst jest gotowy.

Pilnuję także czasu poświęconego na pisanie – z reguły wyznaczam sobie określony czas na napisanie (np. godzinę lub dwie) – inaczej napisanie krótkiego artykułu potrafi mi zająć cały dzień (co raczej nie przekłada się wprost proporcjonalnie na jego jakość).

posty w zapasie

Staram się mieć kilka postów gotowych do publikacji (nie zawsze się to udaje). Mam wtedy poczucie komfortu i mogę w spokoju tworzyć kolejne notki. Nie muszę się zmuszać do pisania na siłę, gdy zbliża się termin dodania kolejnego artykułu a ja akurat nie mam czasu lub weny.

słownik synonimów

Bywa bardzo pomocny, gdy tekst najeżony jest powtórkami 🙂

To chyba wszystkie moje sekrety w zakresie pisania 😉

Wpis bierze udział w Karnawale Blogowym Kobiet. A dokładnie w #3 Edycji: Co pomaga mi w pisaniu? Temat tej edycji został zaproponowany przez Anię Piwowowarską ze strony Autentyczny Copywriting (http://autentycznycopywriting.pl/)