Hmm, czy już pisałam na blogu o planach dotyczących mojej nowej kuchni? Chyba jeszcze nie, więc dzisiaj nadrabiam 🙂
Nowa kuchnia, a w zasadzie mały aneks kuchenny (coś koło 6m kwadratowych) ma być biała w połączeniu z czernią (blat i uchwyty) oraz szarością (ściany i podłoga). Zestaw kolorów nieco nudny (i może dla niektórych smutny), dlatego zdecydowałam się na wprowadzenie pasteli jako dodatkowego koloru. Kompletuję więc pastelowe dodatki.
Oto moje najnowsze zdobycze w kolorze mięty i różu:
- mała patera na ciasto
- 2 miseczki
- łyżeczka
- 2 ściereczki

PS. Mam do Was pytanie – czy chcielibyście posty na blogu dotyczące zmagań z wykańczaniem naszego nowego mieszkania? Na przykład zdjęcia z placu boju i nasze dylematy wykończeniowe?
Bardzo lubię, więc chciałabym tego typu posty! :))
Pastele kocham. Zakupy świetne. Pozdrowionka!
Taaaa aaa bardzo proszę o takie posty. Dla zmagają się z podobnymi problemami to skarbnica wiedzy ;))))
Taaaak! Poproszę 🙂 Lubię podglądać, jak inni kombinuję i wymyślają ciekawe rozwiązania. Pozdrawiam, Kasia
Ok, to w najbliższym czasie wybiorę się na nasz „plac budowy” z aparatem 🙂
jestem za-to motywuje do działania na swoim podwórku;)
JJ
chcielibyśmy. zwłaszcza, że też mnie to w niedługim czasie czeka;)
Ja też chciałabym taką całą serię postów 🙂
Coś czuję, że będzie pieknie! 🙂
Oczywiście zmagania remontowe uwielbiam czytać, bo kiedy robiłam remont u siebie to czytanie innych pomagało mi przetrwać 🙂
Tak, tak, zdjęcia z placu boju wszyscy uwielbiają!
Pozdrawiam
Agata
Takie posty zdecydowanie dobrze się czyta i są bardzo praktycznie, więc tak, ja też chcę ich więcej. (: A co do samej kuchni – moja na pewno nie będzie miała nic wspólnego z bielą, dość mam męki, jaką przechodzę praktycznie co dzień z owym pomieszczeniem na stancji. Waham się jeszcze, czy urządzić sobie własną w ciemnym drewnie, czy jednak bazować na czerni. Jedno jest pewne – będzie też róż. Zaraziłam się od przyszłej teściowej, która ma wszystkie dodatki w kolorze pomarańczowym. (: