Jestem maniaczką notowania. Staram się zawsze mieć przy sobie notes i ołówek, lub w ostateczności telefon z funkcją zapisywania notatek. Byłam taka chyba od zawsze 😉 Ostatnio, przygotowując się do przeprowadzki, robiłam przegląd swoich rzeczy i znalazłam kilka kalendarzy z czasów pracy etatowej – przy każdym dniu lista zadań do zrobienia i notatki. Potem, kiedy zajmowałam się dzieckiem, listy zniknęły z mojego życia. Uważałam, że mając na głowie tylko dom, jestem w stanie nad wszystkim zapanować. Otóż nie bardzo. Pamięć jest ulotna a ciągłe pamiętanie o wszystkim jest dość męczące i przytłaczające.
Dlaczego warto notować?
Dzięki notowaniu masz możliwość skupienia się na tym, co najważniejsze. Unikasz chaosu w głowie i gonitwy myśli przypominających o każdym zadaniu. Lepiej i szybciej działasz, efektywnie wykonujesz wcześniej zaplanowane zadania. Jesteś w stanie zrobić znacznie więcej w tym samym czasie, co wcześniej. Ciągłe myślenie o tych wszystkich czekających Cię terminach, projektach i zadaniach do wykonania powoduje, że czujesz się przytłoczona, co przekłada się na brak koncentracji i psychiczne zmęczenie. Przelanie myśli na papier pozwala na zrzucenie chaosu z głowy i zajęcie się tym, co dla Ciebie jest najważniejsze.
Najważniejsze w notowaniu jest to, żeby wyrobić w sobie nawyk zapisywania wszelkich pomysłów, planów, zadań, które chodzą Ci po głowie. Początek jest najgorszy i nieco czasochłonny, bo przed Tobą jest tylko pusta kartka i głowa pełna krążących myśli. Później do tej listy dopisujesz tylko to, co na bieżąco pojawia się w Twojej głowie.
Co zapisywać? Wszystko. To mają być sprawy nie tylko związane z pracą – ma się tam znaleźć każde zadanie do zrobienia, które Ci przychodzi do głowy – nawet tak mało istotne kwestie, jak zakup szamponu czy porządki w portfelu. Zapisuj w notatniku wszystko, co chciałabyś zapamiętać. Pozwoli Ci to uwolnić umysł od obaw związanych z zapominaniem istotnych szczegółów.
Swoje notatki możesz możesz od razu grupować na zadania związane np. pracą, domem, dziećmi czy rozwojem osobistym. Ułatwi Ci to utrzymanie porządku i późniejsze przeglądanie zawartości notesu.
Notes najlepiej nosić przy sobie, by w każdej chwili móc zapisać pomysł, który właśnie pojawił się w Twojej głowie, zanim o nim zapomnisz. Zawsze i wszędzie bądź gotowa do zapisywania informacji, które przychodzą Ci do głowy.
Wystarczy jeden notes. Zawsze będziesz wiedzieć, gdzie zajrzeć, by mieć dostęp do każdego ważnego projektu, który chcesz zrobić. Jeżeli zdarzy Ci się zrobić jakąś notatkę w innym miejscu, jak najszybciej dopisz ją do pozostałych w swoim notatniku – unikniesz bałaganu i przypadkowego zgubienia luźnych kartek.
też tak robię, jak ty. Na stałe, codzienne rzeczy mam kartki, a resztę zapisuję na na innych kartkach, w notesach,zeszytach, gdziekolwiek 😉
Czyli nie jestem sama w tym szaleństwie 😉
Ja usiłuje ogarnąć system bullet journal – wydaje się mega elastyczny
Ale nie mogę znaleźć zeszytu który będzie mi pasował 🙂
Wybór odpowiedniego zeszytu to ważna sprawa 🙂 Ja coś na wzór bullet journal stosuję w przypadku plannera blogowego
Też jestem zafiksowana pod kątem notowania wszystkiego. Najpierw w telefonie, a teraz pod wpływem m. in. Twojego bloga Madziu tworzę planner. Zwykły gruby zeszyt. Na początku spisuję planner miesięczny, następnie tydzień po tygodniu, a potem już precyzyjny planner dzienny (bez konkretnych godzin, a tylko zadania do wykonania, lista zakupów, menu, tytuły książek warte przeczytania; spotkania- tu już wpisuję godzinę). W moim przypadku zdaje to dużo lepszy efekt niż notatki w telefonie. Do notowania poza domem noszę w torebce mały notesik, gdy już mam możliwość wpisy z niego przenoszę do plannera.
Czyli nie jestem w tym sama 🙂
Ja też się bałam, że przesadzam z robieniem notatek.
U mnie zdecydowanie wygrywa aplikacja evernote – polecam każdej zorganizowanej kobiecie.
Jak czegoś nie zapisze to po prostu nie pamiętam i nie zrobię lub nie kupię. Puki co notuje w wszystko co kręci mi się po głowie zwykłym zeszycie przekladanym A4. Zdaje egzamin, ale trochę w chaosie.
Myślę, że w przyszłości skorzystam z twoich planerow.
POZDRAWIAM 🙂
Ja mam 2 notatniki- domowy i zawodowy;) zawsze mam listę na dany dzień, do której dopisuję sprawy do zrobienia i, z której wykreślam te już zrobione. Rzadko zdarza się, abym przenosiła coś na kolejny dzień. Bardzo mi to ułatwia życie:) polecam notować:)
Ja też od kiedy pamiętam robię listy i to uwielbiam 🙂 notuje wszystko według kategorii co mi akurat siedzi w głowie. Co prawda nie jest tak u mnie 100% czasu, bo czasem tygodniami lub nawet miesiącami potrafię żyć bez list i żyję chwilą, bo mam akurat mniej rzeczy do zrobienia, ale potem przychodzi moment, że wszystko wyrzucam z głowy i tworzę jednorazowo niekończącą się listę rzeczy do zrobienia lub kupienia.
Uwielbiam też aplikacje evernote. W chwili obecnej mam stworzone z 12 list w tej aplikacji. Do tego mam jeden gruby notes, gdzie zapisuje moje marzenia i zamiary chyba od 2013 roku. Uwielbiam ten notes i skreślanie kolejnych rzeczy z listy. Zaopatrzyłam się też ostatnio w specjalne notatniki do notowania z podziałem na miesiące, tygodnie i dni, ale jednak mało z nich korzystam, choć myślę, że jeszcze wszystko przed nimi 🙂 na pewno zrobię z nich dobry użytek w swoim czasie.
Szczerze przyznam się, że kiedyś wstydziłam się tego, że lubię robić długie listy rzeczy, które zamierzam kupić albo zrobić w przyszłości. Nikt wokół mnie się tym nie zajmował. Ludzie raczej piszą małe, codzienne listy zakupowe, a nie wszystkie rzeczy, które planują zrobić lub mieć w przyszłości Wstyd mi przeszedł, kiedy przeczytałam na jakimś blogu, że autorka też od zawsze lubiła robić listy i kupować notatniki i ma ich całą kolekcję. Dowiedziałam się, że nie jestem sama! Od tego momentu pozwoliłam sobie kupować notatniki bez towarzyszącego mi zażenowania, że mam niezwyczajne upodobanie hehe 😉 Wstyd już we mnie nie mieszka w tym temacie. Wystarczy się dowiedzieć, że jest nas więcej, które lubią notować.
Jestem szczęśliwą posiadaczką notatników, ale i pamiętników. Lubię zapisywać swoje emocje i co przeżywam w danym momencie i móc przeczytać to po czasie i przypomnieć sobie jak to było, kiedy dana rzecz działa się w moim życiu. Fajnie móc wrócić do czasów, kiedy miałam kilkanaście lat lub 20 i kilka. Tego też już się nie wstydzę.
Dzięki za fajny post i fajnie napisany 🙂 pozdrawiam