O ile przygotowywanie posiłków nie jest dla mnie problemem (nawet to lubię), o tyle wymyślanie „co będziemy dzisiaj jeść” przyprawiało mnie czasami o lekki wnerw – zwłaszcza że ze względu na alergie dziecka musieliśmy unikać pewnych produktów. Podobnie było z codziennymi z zakupami – zwłaszcza z dzieckiem, jakie posiadam 😉
Przez przypadek natknęłam się na bloga jakiejś amerykańskiej mamy, potem zaczęłam drążyć i oto jest rozwiązanie – planowanie posiłków. Dlaczego nie wpadłam na ten pomysł wcześniej? Przecież to takie proste 🙂 Do tego jeszcze te bajecznie kolorowe planery
kompozycja własna ze zdjęć znalezionych w google grafika |
Początkowo ambitnie podeszłam do sprawy – śniadania, II śniadania, obiady, podwieczorki i kolacje na 7 dni wraz z listą zakupów. Po 2 tygodniach odpuściłam – nie byłam w stanie przewidzieć, czy będziemy chcieli zjeść akurat to, co zaplanowałam na wszystkie te posiłki.
W chwili obecnej planuję jedynie obiady na najbliższy tydzień. Dzień przed dużymi zakupami siadam wieczorem i robię 2 listy – posiłków i zakupów 😉
Mój planer (to tak naprawdę mój pierwszy prototyp) nie jest może aż tak kolorowy, jak pokazane wyżej inspiracje, ale mój wewnętrzny centuś mówi zdecydowane nie takiemu marnowaniu papieru. Moja skromniejsza wersja planera mieści na jednej (dwustronnie drukowanej) kartce A4 8 tabelek, czyli 8 tygodni planowania ;).
Przy planowaniu pomocna okazała się lista najczęściej gotowanych i lubianych przez nas obiadów. Staram się, aby co najmniej raz w tygodniu przygotować coś nowego – jeżeli się sprawdzi, wchodzi do stałego repertuaru.
Lista zakupów uwzględnia zarówno składniki niezbędne do obiadów, jak i stałe pozycje śniadaniowo-kolacyjne. Zakupy z listą w ręku nie są już udręką. W ciągu tygodnia dokupuję jedynie drobiazgi – świeże pieczywo, wędliny, owoce i warzywa oraz ewentualne „zachcianki” jedzeniowe, których nie ujęłam w tygodniowej liście.
Muszę przyznać, że w moim przypadku, planowanie posiłków okazało się strzałem w dziesiątkę. Nie siedzę codziennie nad listą zakupów i nie myślę „i co ja mam dzisiaj ugotować?”. Zerkam tylko na plan i już wiem, co dzisiaj robię.
Pomysł genialny w swej prostocie. Jestem ciekawa, czy cały czas się go trzymasz? DFD
Tak, cały czas stosuję tę metodę – hmm, chyba już będzie z pół roku.
A mozes podać taki przykladowy, tygodniowy plan?
Postaram się za niedługo 🙂
zaczytuję się w Twoim blogu dziś cały dzień i zamierzam z nim spędzić wieczór! genialny! dziękuję za wszelkie porady, które tak bardzo są mi teraz potrzebne.
witam na blogu i dziękuję za miłe słowa 🙂
Ueee, a gdzie planer w wersji pdf??
A nie ma 😛 W tym momencie zastanawiam się nad dalszą formułą bloga i sklepu – zobaczę, co wykluje się po reorganizacji 🙂
Świetny post ! I piękne planery.
http://groszdogrosika.blogspot.com/ – zapraszam do siebie
Jestem no może już nie świeżo upieczoną mama bo Wiktoria ma już 16 miesięcy. Ostatnio przytłacza mnie i to bardzo brak ładu w swoim życiu. Znalazłam Twój blog już jakiś czas temu i czytałam niektóre artykuły, dzisiaj stwierdziłam, że zacznę studiować go od początku może uda mi się poukładać ten mój wielki harmider. Co do planowania posiłków to rewelacyjna sprawa, będąc kiedyś na diecie miałam jadłospis na cały miesiąc teraz od jakiegoś czasu wprowadzam to dla naszej rodzinny. Co tydzień w niedziele siadam i planuje właśnie zakupy i jadłospis na cały tydzień. Kilka razy się poddawałam ponieważ wymyślenie nagle jadłospisu na 5 posiłków dziennie było przytłaczające i kończyło się nerwami i przymusem zrobienia tego, jak sie poddałam i stwierdziłam że nie chce żyć wg schematu to po tygodniu gdzie nie miałam rozpisane co jemy dostawałam szału bo biegałam po sklepie zdezorientowana co mam kupić. Po tym moim niemałym wstępie popieram tą metodę – może muszę ją trochę zmodyfikować aby tak się nie denerwować przy wymyślaniu posiłków.
Początki są zawsze trudne. Ułatwieniem przy planowaniu posiłków jest spis ulubionych potraw, spis potraw do wypróbowania (1x na tydzień lub dwa tygodnie) lub przypisanie do każdego dnia tygodnia rodzaju potraw, np. poniedziałek – makarony, wtorek – indyk, środa – ryba i tak dalej.
Pomysł jest dobry, jednak nie dla mnie – potrzebuję o wiele więcej miejsca, na szczegółowe rozpisanie 5 posiłków na każdy dzień, tutaj niestety się nie zmieszczę, nawet hasłowo, a szkoda 🙁
Odezwij się do mnie na maila po świętach, to może coś wspólnie wymyślimy 🙂