kedzierska_chciec-mniej-znak-com-pl

Minimalizm fascynuje mnie od dość dawna. Choć raczej w tej umiarkowanej wersji, niż w ekstremalnej. Do tej pory mam w głowie obraz jednej szczoteczki do zębów, której Leo Babauta używa wraz z żoną 😉 Zmęczona wszechobecnym konsumpcjonizmem oraz pośrednio zmuszona do pewnych zmian przez sytuację zewnętrzną, próbuję znaleźć swój „złoty środek”. Nic dziwnego zatem, że czytam między innymi bloga Kasi – simplicite. Kiedy więc tylko dowiedziałam się, że jej książka „Chcieć mniej” trafiła do sprzedaży, nie wahałam się ani chwili przed jej kupnem.

Mieć mniej oznacza mieć tyle, ile potrzeba.

„Chcieć mniej” to nie tylko sposób na pozbycie się zbędnych rzeczy. Choć i strategia Kasi jest zaprezentowana. To jednak przede wszystkim prezentacja całościowego podejścia do minimalizmu. Bo minimalizm to sposób myślenia, nastawienia do życia oraz porządków mentalnych w obszarze świadomości, emocji czy pieniędzy.

Minimalizm nie jest modą, chwilowym kaprysem zmęczonego bogactwem dzieciaka. Jest to wybór oparty na wyznawanych wartościach.

Książkę czyta się przyjemnie i szybko. Podejrzewam, że będę do niej wracać, by wgryźć się w poszczególne jej fragmenty, nad którymi chciałabym się głębiej zastanowić i przemyśleć.

Minimalizm nie jest i nigdy nie powinien być się stać celem samym w sobie, ale jedynie narzędziem w drodze do celu.

Podoba mi się wyważenie słów i rozsądne podejście do minimalizmu. Brak narzucania swojego podejścia do życia jako jedynego właściwego sposobu na życie.

A może warto wyobrazić sobie minimalizm nie jako wieczne pozbywanie się, wyrzucanie i ograniczanie, ale jako świadome zostawianie?

Zapisz

Zapisz